Hello there, visitor 👋

Home | Blog | Garden | GitHub

Gierki

Czyli zbiór moich przemyśleń, ala-recenzji, moich fav gier które siedzą w moim serduszku

W 99% gram teraz na Switchu, i tak też kieruje te notatki 🤷

😍MOJA ABSOLUTNIE LOVE LISTA😍

Kolejnośc tutaj to jak szybko one mi przychodzą do głowy - czyli najprawdopodobniej, ile miałem lat jak w nie grałem :D

Przemyślenia te to takie moje dumpy myśli, które nie będą miały większego sensu czy puenty jeśli sie kompletnie nie wie nic co to za gra. Dlatego do każdej dołączam stosowny trajler 🎥

Portal 2 💙🧡

https://youtu.be/A88YiZdXugA

Jestem całkiem pewien, że ta gra ukształtowała na jakimś fundamentalnym poziomie to, kim jestem. Serio. A przynajmniej była tego sporą częścią.

Jak miałem 13-15 lat, to niestety większość mojego życia spędzałem na jutubie, oglądając sci-funa, Vsauce (no i minecrafta) ; albo, np. grając w Portala (no i inne). Wstydze sie to pisać/mówić tak, bo brzmi cringowo, ale po prostu UWIELBIAM nauke, nawet taką pseudo, sci-fi. UWIELBIAM słuchać jakiś elektroniczno/dubstepowych muzyczek, interesować sie jakimiś fizycznymi odkryciami, i lubie to w sobie. Nie mam też jakiegoś autyzmu, żeby umieć policzyć $5325^{12}$ w pamięci, ale lubie wiedzieć.

Portal 2 ma po prostu TO COŚ gry z lat 2005-2010. Świetnie starzejącą się grafike, liniową miłą rozgrywke, bez przekombinowania otwartym światem, która idzie krok-za-krokiem z fabułą.

Jak miałem te 14 lat, to myślałem że haha fajna fabuła są roboty i Cave Johanson ktory chce spalić ci dom cytrynami. Teraz, jak znowu ją przeszedłem - od początku do końca - to widze jak dobra ona jest. Teraz, kiedy to sie łączy z moim graniem w Celeste, i ogólnym zastanawianiem sie nad emocjonalnym życiem, to aż mnie ona ciutke przeraża…

Broforce 💪🇺🇸

https://youtu.be/_od4KYouY8c

Broforce wydaje się być dość prostą, nie-mega-głęboką grą. Bez symfonijnej muzyki, bez poruszającej fabuły. I takie jest. I robi to bardzo, bardzo dobrze. Myśle, że jest to #1 odmóżdżająca gra na różne okazje.

Postacie którymi gramy to jacyś bohaterowie 🌟epickich filmów akcji z lat 80🌟. Rambo, Terminator, Indiana Jones, James Bond. I każda z tych postaci ma jakiś swój moveset do niej charakterystyczny. Na “normal"u, to daje po prostu haha zabawe, bo haha James Bond może pić martini i rzucajc kieliszek kogoś zabić. I to jest fajowe. Ale na hardzie, można naprawde lepiej sie zbondować z każdą postacią, bo zaczynamy kombinować, i wykorzystywać mape, chować sie, itp. Mapy są fajnie zrobione, i każda (na hardzie) wymaga jakiegoś tam pokombinowania.

Broforce potrafi najlepiej na świecie umilić siedzenie na kiblu 💖💖💖

Fez 🎓

https://youtu.be/lrEsNI0aCPk

Fez nie ma większej fabuły. Ani nie wymaga niewiadomo jakiej zręczności. Wymaga myślenia, ale ma troche 0/1 podział - 60% gry zrobisz z takim naprawde prostym masażem wierzchniej części mózgu - “o, tu musze przesunąć to, tu przenieśc tamto, i jestem”. 35% za to, to są TURBO KRYPTYCZNE KRYPTOGRAFICZNE zagadki nad którymi całe community siedziało 10 lat. Jest jedna zagadka, którą ktoś po prostu zgadł (nawalał losowo w klawiature), i chyba do dziś dzień nie wiadomo skąd to sie wzięło.

Jest za to te 5% zagadek, które możesz jako wtajemniczony homo-sapiens zrobić, i być z siebie dumny - “o, tutaj jest w tle pokazana kombinacja klawiszy, to klikne i zobacze… łAAAAŁŁ, działaaa 🥰🥰”

Mimo to, jeśli akurat nie należysz do tej dziwnej Cykada3301 części ludzkości, to i tak grając w Fez będzie ci miło - muzyka jest fantastyczna i nie raz do niej zasypiałem. Krajobrazy i poziomy są klimatyczne i ciekawe. W to sie po prostu tak ✨fajnie gra✨

Cities Skylines 🏙

https://youtu.be/CpWe03NhXKs

Nazwij mnie łatwym, ale dałem sie wyrwać tej grze. I używam miłosnych aluzji, bo jednocześnie ją kocham i kurewsko nienawidze.

Z jednej strony tworzenie własnego miasta może być mega cozy, i możesz sobie stawiać drzewka, ładne parki itp. Z drugiej, kombinowanie tak, żeby to działało, i żeby ci ludzie CHCIELI PRACOWAĆ W TYCH JEBANYCH FABRYKACH jest frustrujące. I uzależniające fest. To jest ten experience kiedy losowo siedzisz na środku na środku podłogi w pokoju, i od 40 minut układasz nową linie tramwajową. I bardzo musisz siku. Tak samo jak twoje cimy, które czekają na tramwaj.

W każdym razie, pół-realistyczne zasady i symulacje dają vibe ala gry planszowej

Celeste 🍓

https://youtu.be/iofYDsA2yqg

Śmieszne jest to, że gameplay tej gry naprawde dobrze wchodzi jak faktycznie masz depresje/boisz sie czegoś.

Celeste jest trudne, ale robi to bardzo dobrze. Bo jakby, na tym polega cały gameplay. Jednen poziom/ekran często trzeba przechodzić po 50 razy, ale respawn jest szybki, i za każdym z tych 50-ciu razy czujesz, że idzie ci coraz lepiej. Bo ich trudność nie polega na tym, że musisz idealnie trafić w jakiś jeden piksel, tylko zobaczyć, pomyśleć, i zachować spokój. I oddychać.

I ten progress w rozwiązywaniu czegoś, co początkowo wydawało sie być niemożliwe, niweluje poczucie bezdarności :)

…poza tym, Lena Rainie.

The Legend of Zelda: Breath of The Wild ⛰️

https://youtu.be/1rPxiXXxftE

Nazywana chucznie przez cały świat cudowną prze-absolutnie najlepszą 11/10 grą świata. Czasami w sumie zastanawiam sie czemu. Mechaniki walki są dość proste, fabuła mega płaska, interakcje z postaciami leją wode i klikanie “A” 50 razy.

A jednak, botw jakoś tak po prostu idealnie łączy to wszystko razem, co daje bardzo chilloutowy, ale nie nudny expierience. Co z tego, że nie ma żadnych dialogów, ani zaawansowanego bicia, skoro właśnie przez to o wiele chętniej po niego sięgałem niż po Wiedźmina? Botw jest właśnie taki - spokojny, przyjazny - nikt tam ci nie płacze o swoich problemach, nikt nie wymaga żebyś 20 razy przechodził jakiegoś mega trudnego bosa

Do tego cała otoczka dźwiękowa po prostu zachęca do wszystkiego. Kiedy widzi cie jakiś przeciwnik, słyszysz pare charakterystycznych stuknięć w pianino. Ale nie srasz w gacie, bo wiesz, że jakbyś chciał to możesz po prostu uciec. No chyba że guardian. Wtedy srasz w gacie.

Kącik (wciąż mega-love) gier, których nie ma na Switcha 🫣

Papers, Please 🪪

https://youtu.be/_QP5X6fcukM

Paperse Please to gra którą pokazujesz, kiedy twoja PRLowa mama mówi, że gry to po prostu hedonistyczna rozrywka i szatan.

Szczerze mówiąc, to najchętniej bym zrobił właśnie to. Dał w nią pograć mojej babci, albo komuś kto pamięta jakieś beznadziejne czasy, kiedy czekało sie w jakiejś beznadziejnej kolejce.

W tą gre gra sie dość nudno, i powoli. Ostatnio jak próbowałem ją re-grować, to po prostu sie znudziłem i przestałem. ALE, myśle że dla kogoś nowego, jej klimat, fabuła rozwijająca się jak szary papier toaletowy, elementy komediowe - jest czymś, co warto przeżyć, żeby móc dumnie nosić monokl nazywając się graczem.

Ordia 🌿

https://youtu.be/QZ-L4gmbCDw

Ordia ma coś z Celeste, ale jest mniejsza i telefonowa. W nią sie po prostu tak przyjemnie gra. W sumie nie jest wymagająca, ale ma ładną muzyczke, plumkanie, i grafike. Liniowe poziomy, żadne infinite. Jest po prostu miła 🥰